Jak się ubierzemy, to jej powiemy

Porada z poradnika językowego pana prof. Witolda Doroszewskiego O kulturę słowa. Problem
z listu czytelnika.
Dodam, że nagminny problem w tekstach, w których robię korektę : )

[note]Jak – kiedy[/note]

Czy nie jest rażące używanie wyrazu jak w takich na przykład zdaniach: “Jak Kazik wróci
z miasta, to mi powiedz”; “Jak się ubierzemy, to jej powiemy”; “Jak napiszę, to ci pokażę”? Nie należy – zdaniem korespondenta – mówić jak w wypadkach, które wymagają użycia wyrazów: jeżeli, gdy, skoro.
Redakcja opracowywanego obecnie Słownika Języka Polskiego ma wśród swoich materiałów dość dużo przykładów używania jak w znaczeniu “kiedy” przez różnych współczesnych
i dawniejszych pisarzy. Każdy pamięta z Mickiewicza: “Sto lat mijało, jak Zakon krzyżowy
we krwi pogaństwa północnego brodził.” Jak ma tu znaczenie czasowe “od kiedy”, “odkąd” (wyrazy odkąd, dokąd, skąd odnoszą się zasadniczo do pojęć przestrzennych, ale dwa pierwsze bywają używane i w znaczeniu czasowym, np.: dokąd to będzie trwało? Trudno to pytanie sformułować inaczej: dopóki na ogół nie ma funkcji pytajnej. Jeżeli zaczniemy zdanie od dopóki, to spodziewamy się dalszego ciągu z dopóty: dopóki to będzie trwało, dopóty i tak dalej – zdanie nie kończy się pytaniem).
Czasowe znaczenie ma jak w zwrocie: jak żyję, nie słyszałem czegoś podobnego. Jest to zwrot wyrazisty, ekspresywny, nie można tu zastąpić jak niczym innym, nie niszcząc wyrazistości zwrotu. Lepszy jest styl swobodny i potoczny od nienaturalnego i wymuszonego. Lepiej powiedzieć: jak napiszę, to ci pokażę, niż: gdy napiszę, to ci pokażę.

Gdy jest wyrazem książkowym, którego w mowie potocznej nie używamy.

[p.m.] A jednak w książce napiszemy: Gdy się ubierzemy, to jej powiemy.

Zapraszam do komentowania, Grażyna

5 Comments on Jak się ubierzemy, to jej powiemy

  1. Hmm, chyba nigdy się nad tym nie zastanawiałam.

    Jednak w mowie potocznej zdecydowanie częściej mówimy: Jak… :)

  2. No i ja dlatego notorycznie poprawiam na “gdy”. Tu trochę pan profesor mi pokrzyżował szyki, bo za mało zdecydowanie podkreślił “gdy” : )

  3. Zasady to jedno, a wprowadzenie ich w życie to coś innego. Ludzie mówią tak, jak im wygodniej i to oni tak naprawdę tworzą zasady mówienia. Nie ma się tutaj co oszukiwać. Zasady są ważne, bo pokazują jak daleko odeszliśmy od poprawności.

    Pozdrawiam

  4. Ciekawe spostrzeżenie, dało mi do myślenia, a nigdy się nad tym nie zastanawiałam :)
    Popełniamy coraz więcej błędów, bo coraz więcej osób ma przyszytą łatkę “dys” – dyslektyk, dysgrafik itp. Często takie łatki wystawia się lekką ręką. Większość nawet nie stara się coś z tym zrobić. Idziemy na łatwieznę – mówimy i piszemy tak jak nam jest wygodnie. Oczywiście nie zawsze. Pozdrawiam

  5. Tzn. wiele osób rzeczywiście jest “dys-” i nawet stałe śledzenie zasad ortografii nic nie daje, bo takie osoby popełniają błędy automatycznie.
    Z tym, że warto, by różne niuanse poznawali ci “nie dys-“, bo rzeczywiście panuje wolnoamerykanka i usprawiedliwienie dla błędów na zasadzie:
    “Ja wam tu daję taką wartościową wiedzę, co wy o głupich błędach… Milczeć i nie zawracać głowy!”

    Tylko przy wydawaniu książek jeszcze autorzy mają świadomość, że tekst do czytelnika powinien trafić wolny od błędów, czyli po etapie korekty.

    Pozdrawiam Elu : )

Leave a comment

Your email address will not be published.


*


*