Grażyna Dobromilska: Ile tych książek powstało i w jakim Wydawnictwie je wydałaś?
Monika Siuda: Do tej pory wydałam dwie książki. Pierwszą była „Tajemnica Niny”,
a drugą „Dwudziesta szósta ofiara”. Obie książki wydałam w Wydawnictwie Poligraf.
Skąd taka tematyka?
Tematyka obu książek różni się od siebie.
W „Tajemnicy Niny” pojawiają się motywy charakterystyczne dla horroru, natomiast „Dwudziesta szósta ofiara” to kryminał.
W obu książkach motywem jest zagadka,
z której rozwiązaniem muszą uporać się główni bohaterowie i to jest jedynym wspólnym elementem obu książek.
Trudno mi powiedzieć, dlaczego napisałam książki właśnie o takiej tematyce. Sama wiele czytam, ale nie mam jednego ulubionego gatunku literatury, więc nie można nawet powiedzieć, że próbowałam stworzyć książki z nurtu, który najbardziej preferuję. Pomysły na fabułę książki same przychodzą mi do głowy i są naprawdę różnorodne.
A jak zaczęła się twoja przygoda
z pisarstwem?
Nigdy nie planowałam, że będę pisać książki. Mogę nawet powiedzieć, że przez jakiś czas, od momentu, kiedy pojawiły się pierwsze pomysły, zwyczajnie się przed tym wzbraniałam. W pewnym momencie okazało się jednak, że jest to silniejsze ode mnie. Nie miałam innego wyjścia, jak po prostu usiąść i zacząć pisać.
Jaką metodę pisania stosujesz? Czy np. codziennie określoną ilość stron,
czy nieregularnie, w chwilach natchnienia? Jak długo piszesz jedną książkę?
Na pisanie poświęcam cztery dni w tygodniu, zawsze starając się napisać określoną ilość stron. Jak do tej pory udaje mi się realizować plan niemal w stu procentach, jednak nieuczciwe byłoby nie przyznać się do tego, iż niekiedy zdarzają się dni, że nie jestem w stanie napisać choćby jednego sensownego zdania. Na szczęście należą one do rzadkości.
„Tajemnicę Niny” pisałam około dziewięć miesięcy, natomiast napisanie „Dwudziestej szóstej ofiary” zajęło mi siedem miesięcy.
Wydałaś swoje książki w Wydawnictwie Poligraf. Czy możesz zdradzić coś na temat kosztów, jakie poniosłaś? Co otrzymałaś w zamian? I czy jesteś zadowolona ze sprzedaży swoich książek?
Koszt wydanie książki jest uzależniony od ilości stron. Pierwsza książka liczy ich 444, a koszt jej wydania to 16 600 PLN. Druga książka była cieńsza, więc koszt jej wydania był odpowiednio mniejszy i wyniósł 11 500.
Koszt obejmuje druk, korektę, skład i łamanie tekstu oraz projekt okładki.
Można także umówić się z wydawnictwem, że korektę, skład i łamanie tekstu oraz projekt okładki zrobi się we własnym zakresie, wówczas oczywiście koszt wydania odpowiednio się obniży.
To, co przede wszystkim zapewnia wydawnictwo, to dystrybucja książki do księgarń. Jest to o tyle ważne, że osoba prywatna nie ma najmniejszych szans sprawić, by jej książka trafiła do dystrybutorów, a co za tym idzie także do księgarń.
W przypadku „ Dwudziestej szóstej ofiary” wynegocjowałam w wydawnictwie niewielki rabat oraz darmowe reklamy w dwóch portalach internetowych.
Jeśli chodzi o sprzedaż książek jestem miło zaskoczona. „Tajemnica Niny” sprzedaje się całkiem dobrze, jak na książkę debiutanta i w dodatku wydaną własnym sumptem. Gdyby sprzedawała się źle, druga książka na pewno by się nie ukazała. Jak na razie trudno mi powiedzieć cokolwiek o „Dwudziestej szóstej ofierze”. Upłynęło zbyt mało czasu od jej ukazania się.
Dlaczego zdecydowałaś się na self-publishing?
Bardzo trudno jest wydać książkę w „tradycyjny” sposób. Oczywiście, zanim zdecydowałam się na współpracę z Poligrafem, rozesłałam „Tajemnicę Niny” do wielu wydawnictw. Niestety w zdecydowanej większości przypadków nikt nie odpowiedział, a jeśli już otrzymywałam odpowiedź, to pisano mi, że wydawnictwo w ciągu dwóch kolejnych lat nie zamierza nawiązywać żadnej współpracy z nowymi autorami. Tylko jedno z wydawnictw odesłało mi rękopis z podziękowaniem i z krótką notką na temat książki. Niestety, mimo że książka i pomysł się spodobały, również nie nawiązano ze mną współpracy. Kilka wydawnictw odpowiedziało, kiedy książka już znajdowała się na rynku.
Wydawanie książek własnym sumptem jest na pewno bardziej opłacalne. „Tradycyjne” wydawnictwa potrafią za sprzedany egzemplarz zaproponować autorowi około 2 PLN.
W Poligrafie dostaję 75% z połowy ceny okładkowej. Dużym plusem jest to, że cały nakład stanowi moją własność i jeśli sprzedam książkę sama, nie muszę z nikim dzielić się zyskiem. Warto jeszcze wspomnieć, że zachowuję prawa autorskie.
Muszę jednak ostrzec przed nieuczciwymi wydawnictwami, które świadczą usługi podobne
do Poligrafa. Zdarza się, że koszt wydania książki bywa dwa razy wyższy, niż ten, który poniosłam, przy czym zabierają prawa autorskie, a dochód ze sprzedaży jest wiele niższy.
Gdzie można znaleźć w sieci twoje książki? Czy sprzedajesz także samodzielnie
na własnej stronie internetowej?
Moje książki można znaleźć w wielu księgarniach internetowych – wystarczy wpisać
w wyszukiwarkę tytuł. Są również dostępne w księgarniach stacjonarnych, a jeśli nie ma ich fizycznie w sklepie, można je zamówić. Można je także kupić na Allegro.
Nie prowadzę sprzedaży przez swoją stronę internetową.
Jakie działania promujące książki prowadzisz, jakie fora internetowe i portale (FB, GL) odwiedzasz, czy spotykasz się z czytelnikami?
Promując książkę, staram się trafiać do księgarń i bibliotek, zostawiając tam ulotki i plakaty. Fora internetowe są mi zupełnie obce. Do pewnego momentu nie miałam nawet pojęcia o istnieniu lubimyczytac.pl., a jak się okazało, ktoś zamieścił tam moją książkę, po czym zaczęła zbierać naprawdę dobre recenzje.
Na razie nie spotykam się z czytelnikami.
Czy ktoś ci w marketingu pomaga?
Marketingiem zajmuję się sama.
(Muszę przyznać, że zupełnie obcy ludzie bywają zaskakująco pomocni i życzliwi.)
Czym się zajmujesz na co dzień w pracy zawodowej?
Czy dzięki takiemu zajęciu możesz więcej czasu poświęcać dzieciom, jeśli je masz?
Mam wykształcenie pedagogiczne.
Dzieci nie mam.
Czy masz Moniczko jakąś radę, złotą myśl, przesłanie dla początkujących pisarzy?
Trudno mi udzielać rad dla początkujących pisarz, chyba najbardziej dlatego, że sama nadal uważam się za początkującą w tej dziedzinie.
Jeśli jednak miałabym powiedzieć coś na ten temat, to chyba najważniejsze byłoby, by uwierzyć we własne siły. Ja w swoje nie wierzyłam i gdyby nie wsparcie bliskiej mi osoby, pierwsza książka nigdy by się nie ukazała, a okazało się, że jest całkiem dobra.
Dziękuję, że poświęciłaś mi Moniczko swój cenny czas. Życzę powodzenia i dalszych sukcesów : )
Grażyna Dobromilska
PS. Dwudziesta szósta ofiara – opis produktu:
Raz po raz wołał Irmę, po czym przystawał na krótką chwilę i nasłuchiwał jakiejkolwiek odpowiedzi. A kiedy nic nie docierało do jego uszu, podejmował decyzję o dalszym biegu. Wreszcie padł wyczerpany na kolana. Łapał ogromne hausty powietrza. Serce omal nie pękło mu z wysiłku. Był morderczo zmęczony. Kiedy wreszcie odzyskał możliwość oddychania w stosunkowo normalny sposób, zaczął płakać. Klęczał w środku lasu i łkał jak dziecko.
***
Niekiedy rzeczy banalnie proste okazują się być takie jedynie z pozoru. Kiedy to odkrywamy, czujemy zaskoczenie, że wnioski, jakie nasunęły się same i o których sądziliśmy, iż są jedynymi słusznymi, jawią się jako błędne.
Tak jest z tą książką. Pozornie proste odpowiedzi na pytania, które pojawiają się w trakcie jej czytania, tracą swój sens w miarę zgłębiania opowiedzianej w niej historii.
Trudno wymienić wszystkie zalety współpracy z Panią Grażyną Dobromilską. Bez wątpienia należą do nich rzetelność i zawrotne tempo pracy. Nie można nie docenić świetnego kontaktu. Niemal natychmiastowa odpowiedź na każdego maila nie jest u Pani Grażyny czymś niezwykłym. Pani Grażyna nie ogranicza się jedynie do poprawiania błędów. Informuje o swoich spostrzeżeniach na temat tekstu, które bywają naprawdę bardzo cenne. Zapytana o radę, chętnie jej udziela, dzieląc się swoimi umiejętnościami i posiadanym doświadczeniem. No
i jeszcze ta atmosfera… Współpraca przebiegała miło i bezstresowo.
Polecam wszystkim.
Bardzo inspirujący wpis… Krąży mi gdzieś tam po głowie wydanie czegoś… może będzie to wydane właśnie w takiej formie :)
Ja zajmuję się korektą i składem. Nie lubię projektować okładek powieści, bo nie potrafię. Chyba że ktoś zrobi czysty przód i trzeba dorobić całość.
Ale autor musi to dzieło sprzedać.
Dlatego śledzę ofertę self-publishing na rynku i przybliżam ją ze strony autorów korzystających z pośrednictwa w sprzedaży i marketingu, najchętniej tych, dla których świadczyłam usługę korekty i składu : )
Mi też krąży … niemniej to nie jest to takie proste! – ważne, że wykonalne. Z niecierpliwością czekam na prezentację kolejnej autorki.
Mam też przykład ze współfinansowaniem wydania kilku książek “cacuszek” z Unii Europejskiej, ale wysłałam tydzień temu pytania i prośbę i nie mam odpowiedzi : )
Moja własne książki pomogły mi znaleźć atrakcyjną pracę na etacie – kiedy pracodawca zobaczył, że mam własne publikacje w formie książek był zaskoczony i zaczął traktować mnie z szacunkiem. Zarabianie dodatkowo na książkach też jest bardzo przyjemne. Polecam POLIGRAF
Super, dzięki za podzielenie się doświadczeniami.
Właśnie książka drukowana podnosi prestiż :)
To są ogromne pieniądze. NovaRes robi to samo dużo taniej i jeszcze udaje, że partycypuje w kosztach. Po wydaniu nie ma ani dystrybucji w sieci ani PR, czyli można iczyć tylko na sprzedaż znajomym i rodzinie. Tak więc jedynym zarabiającym jest wydawca. Co robić? Tak jak z pracą: szukać znajomości i w końcu znaleźć wydawcę.
Wydać samodzielnie i uczyć się marketingu, ew. zainwestować w marketera.
Tylko pozostaje problem wstawiania wersji drukowanej do hurtowni. Chyba samodzielnie nie można…
Nie mam pojęcia co to jest skład i łamanie tekstu,ale mam nadzieję,że wydawnictwo Poligraf zajmie się tym problemem. Zamierzam wydać swoje książki,z których dwie są skierowanie głównie do kobiet,mających problemy w związkach z mężczyznami.Trzecia książka to zupełnie inna forma i treść.Jest to powieść,która być może trafi do serc-pisałam ją z takim założeniem -czytelników wyższego formatu,podobnie jak sami bohaterowie-psychiatra,artystka i prokurator.Występuje także anioł w formie bezosobowej znajdująca odzwierciedlenie w osobie głównej bohaterki-Lukrecji,która mówi do swojego mężczyzny z lustra.
Przeczytałam,że zbiera Pani anioły,ja też.Moje figurki przedstawiają to,co konkretny anioł ma ludziom do powiedzenia-jest anioł z książką i anioł,który zasypia.Chciałabym,aby wydawnictwo zaprojektowało okładkę z aniołem,który czyta książki lub z aniołem wyglądającym z lustra.
Skład i korektę dla kilku autorów, którzy korzystali z usług Wydawnictwa Poligraf, robiłam ja. Wydawnictwo odliczało te koszty. Autorzy byli zadowoleni z moich usług :)
Tak więc zapraszam :)
Witam
Uprzejmie proszę o informacje o nakładzie , czyli 11 500 zł za drugą książkę, to kwota za ile egzemplarzy? Czy to się w ogóle kalkuluje – jeśli dostaje się 75% z połowy ceny na okładce? Bardzo proszę o konkretny przykład z wyliczeniem kosztów i zysków, ponieważ zastanawiam się nad wydaniem samodzielnie książki dla dzieci.
Pozdrawiam Tamara
Przypuszczam, że to nakład 1000 egz.
Jeszcze raz rozeznałam rynek, Poligraf jest dobrą opcją, by trafić z książką do hurtowni, a na dodatek, ma bardzo dobre ceny druku książek.
Inna opcja, to założyć własną firmę. Oczywiście, gdy się ma kilka książek.
Można wtedy wstawiać książki do bibliotek i odliczać różne koszty (korekta, redakcja, skład, druk, płatne grafiki).
Nie ma co liczyć na empik, półki płatne…
Nie mówiąc o hurtowniach.
Sama miałam wydawnictwo w latach 90.
Znajdowałam swoje książki gdzieś w kącie, a wiele hurtowni plajtowało i znikało z moimi książkami…
Nawet jedna odrodziła się pod tą samą nazwą, tylko z innym właścicielem…
Korektora Poligraf ma beznadziejnego, dlatego Moniczka już czwartą książkę robi u mnie (korekta, skład).
Oczywiście, współpracujemy. Jeśli ma inne spojrzenie na jakiś fragment lub chce coś zmienić, dyskutujemy.
Potwierdzam bo moja książka jak zauważyli Czytelnicy ma błędy i literówki więc korektor do bani.
Pierwszą książkę Moniczki robił korektor Poligrafa i też nie ominęła jej fala krytyki :)
Dlatego autorka znalazła mnie.